Może to lekkie skrzywienie zawodowe, ale chyba od zawsze korzystam z list TODO. Niewątpliwie pozwalają zorganizować sobie zadania, pamiętać o wielu drobnych rzeczach i dość łatwy sposób eliminować zbędne czynności, które tylko zajmują czas.
Wszystkich narzędzi, którymi wspieram/wspierałem się nie ma sensu wymieniać – powstałaby z tego ogromna lista. W niniejszym wpisie chciałbym się skupić na WUNDERLIST niemieckiej firmy 6WUNDERKINDER.
Za darmo, na wszystkie urządzenia (mobile i stacjonarne)
Odkąd trafiłem na tą apkę, to byłem zachwycony. Prosta, dobrze zaprojektowana, użyteczna. Z początku miała problemy ze stabilnością i wydajnością, ale w większości wypadków dawała radę. No i co najważniejsze – była dostępna w zasadzie na wszystkie platformy – mobilne i stacjonarne (choćby poprzez interfejs webowy).
Wersja PRO, ładnie opakowana, droga, mało wnosząca
Gdy zespół 6WK zapowiedział wersję PRO Wunderlista bardzo się ucieszyłem i liczyłem na dużo dodatkowych, przydatnych funkcji. Kilka miesięcy zapowiadali, a użytkownicy czekali. I stało się – właśnie opublikowano wersję płatną, a w niej:
– możliwość przypisywania TODOsa (choćby ‚zadzwoń do’) do konkretnej osoby z książki kontaktowej (dostępne od dawna w any.DO),
– współdzielenia list (w wersji webowej było dostępne cały czas),
– pasek akcji (ze skrótami do najczęściej używanych),
– nowe, wspaniałe tła.
I TO WSZYSTKO. A wycenione na niecałe $5 miesięcznie. Przyznam, że w pierwszej chwili oplułem ze śmiechu monitor. Po czym jeszcze raz przeczytałem opis nowych funkcjonalności z nadzieją, że coś przeoczyłem. Znowu to samo. A na deser mam problem z logowaniem się przez weba + po zalogowaniu się przez FB zniknęły wszystkie moje taski (na szczęście dostępne są na mobile i poprzez tradycyjne logowanie bez FB).